27 lutego 2012

Lepiej dostac po lapach, niz siedziec na dupie... Mexico City!!

Dotarłem oficjalnie do Mexico City. Jedno z największych miast na świecie gdzie dziennie żyje tyle ludzi co w całej polsce, a żeby dotrzeć z jednego końca miasta na drugi trzeba przejechać 100 km. Ogromne miasto, moloch! Na miejscu obraz zupełnie inny niż to sobie wyobrażałem. Co odrazu obaliłem a czego się spodziewałem to słynne zielone garbusy taksówki, tego już tam nie ma. Prawdopodobnie w okolicach +/- 2 lat, zmienili wszystkim kolory taksówek w mieście i teraz muszą być złoto-bordowe. Co jeszcze myślałem że będzie niewyobrażalny uliczny zgiełk i hałas, oraz zasada żadnych zasad na drodze. Nie było tak źle:) Może się już do dzwięków przyzwyczaiłem, ogólnie jeszcze jest samowolka, ale w centrum zasady obowiązują. Co do popularnego tematu bezpieczeństwa. Wcześniej pisałem że mogą Cię łatwo okraść, wsiądziesz do taksówki z ulicy to mogą Cię gdzieś wywieść i porwać, itp. Jednak nie uważam aby w Meksyku było bardziej niebezpiecznie niż w większości stolic. Tak samo koleżanka powiedziała mi że na pewno nie jest niebezpieczniej niż w Ameryce południowej. Spokojnie miasto można zwiedzać samodzielnie. Generalnie wybierając się do Mexico powinnaś/powinieneś uważać, ale bez popadania w nieuzasadnioną panikę.

Metro w mieście jest potężne. Korzysta z niego dziennie miliony ludzi i "pod miastem" jest bezpieczniej niż na górze. Wcale nie skomplikowane. Wręcz jeśli masz przy sobie małą mapkę metra bardzo proste. Tylko raz się pomyliłem i pojechałem w inną stronę. Bilet na metro kosztuje 3 pesos czyli jakieś 60gr. Metro utrzymuje tysiące ludzi. Wchodzi np. ślepieć z plecakiem i laską, w tym plecaku głosnik podłączony do walkmena i prezentuje w ten sposób zmieniające piosenki z tej płyty. A płyt piratów z wydrukowanymi okładkami trzyma w ręku całą garść i sprzedaje je po 10 pesos czyli jakieś 2 zł 50 gr. Tanioszka. Prawie na każdej stacji ktoś wchodzi, ktoś wychodzi i sprzedają różne rzeczy jak gazety, jakieś słodycze, muzykanci... Czemu tak się produkują a nie jak u nas siedzieli by sobe w domach? Zasiłków dla bezrobotnych w meksyku nie ma, a w ten sposób sami znajdują sobie pracę i zajęcie i nie płaczą w domu że nie ma z czego żyć. Widziałem coś niezwykłego mianowicie około godzin popołudniowych gdy jest największe natężenie ludu i ludzie się ściskają jak sardynki na maxa, policjanci segregują ludzi: kobiety na prawo peronu, mężczyźni na lewo. Oczywiście zbulwersowany tą niesprawiedliwością chciałem iść na prawo;) Ale spoko opcja, bo przynajmniej w tym ścisku nikt nie musi obmacywać czy molestować pięknej pani. W tym ścisku w godzinach popołudniowych wracając do polski i jadąc metrem na lotnisko, miałem przy sobie plecak i wielką walizkę. Dopiero za 5 razem udało mi się wcisnąć gdy było nieco mniej ludzi. Inaczej z moimi tobołami mógłbym tam stać do popołudnia:)



W historycznym centrum miasta Meksyk bo o nim tu cały czas mowa. Koło placu Zócalo, znajduje się katedra metropolitarna. Jest największą i najstarszą katedrą w Meksyku. Miasto pełne przestępców ma tam też swojego patrona, św. Ramon Nonato, jacyś kieszonkowcy, włamywacze, zostawiają tam swoje wota i prośby zapinając takie małe kłódeczki aby ich sprawa została rozwiązana przed sądem, albo by kolejny włam był udany;)  Trochę więcej o tym mówi Cejrowski w jednym z odcinków.

Wraz z Paty i Tito udaliśmy się na największą wieżę w mieście Torre Latinoamericana 183m. (nasza jasna ma 106) wieżowiec który jest tak zbudowany że jest odporny na trzęsienia ziemi i przetrwał to największe w 85r. Można z tej wieży ogarnąć wzrokiem całe miasto. Smog nad miastem jest podobno bardzo gruby, to przez zanieszczyszczenie powietrza, brud, i ilość samochodów mniej więcej proporcjonalną do liczby ludzi. Do tego miasto jest położone między górami co sprzyja powstawaniu smogu i wiatry nie mogą przegonić tych chmur. Ja byłem w czasie gdy niebo było w miarę oczyszczone, ale gardło od kilku dni bolało mnie jakby w środku szalało stado rozszalałych bestii i nic mi nie pomagało, a jak doleciałem na lotnisko europejskie przestało jakby ręką odjął;) Czyli bardzo zanieczyszczone i suche powietrze. Przy okazji wracając do domu pierwszy raz miałem tak, iż po wylądowaniu ogłuchłem jak pień. Nic nie słyszałem. Różnice ciśnienia nie sprawiały mi nigdy problemów, ale tym razem się przeraziłem. Miałem zablokowane uszy, nie wiedziałem czy mówię do kogoś cicho czy krzyczę :D A tak naprawdę właśnie wcale do śmiechu mi nie było. Po 4h lewe mi puściło, a na następny dzień na szczęście prawe. Doceńcie to że słyszycie!

Muzeum antropologiczne podobno jedno z najsłynniejszych na świecie. Niezłe w środku mieli rzeczy, ale jakoś nie miałem ochoty na zwiedzanie muzeum, i na trzeźwo nie zawsze lubię po takich miejscach chodzić. ;) Taki miałem dzień, ale powiem Ci że zbiory tamtejsze robią wrażenie! Szybko je przeleciałem, mimo iż jest bardzo duże i zajeło mi to z 40 min. Kalendarz Azteków. Jeden z exponatów muzeum.

Czego nie zobaczyłem i żałuję? Nie zobaczyłem lucha libre odmianę wrestlingu. Podobnie jak w stanach, tylko tutaj zawodnicy walczą w maskach. Pełno jest takich masek czy figurek wrestlerów do kupienia na różnych straganach z pamiątkami. Jako że w dzieciństwie moim idolem był Hulk Hogan, naprawdę chciałem na to iść! Może w przyszłości... gdzieś... z kimś...

Będąc w Meksyku, spełniłem swoje marzenie. A właściwie to cel, bo marzyciele marzą a Ci co stawiają jasne cele, realizują je.

Saludos!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz