8 lutego 2012

Polish, mexican, peruvian and german

Jakie zycie moze byc nieprzewidywalne. Zupelnie przypadkiem mozesz poznac na przystanku ludzi, ktorzy okarza sie twoimi nowymi znajomymi i ktorych czasami szukac ze swieca hehe ;)

Wybralismy sie na miasto z naszymi peruwianskimi przyjaciolmi. Ustawka w centrum miasta, spozniaja sie, Memo dzwoni na ich numer nie odbieraja. Pozniej okazalo sie ze byl to numer budki telefonicznej, a spoznili sie z pewnych (nie bede juz sie zaglebial) problemow zdrowotnych ze stopa. Rozdziewiczylismy kilka Pueblowskich zabytkow typu jakies koscioly, muzea nawet bylem w 1 z pierwszych w meksyku teatrze. A jak wiadomo lubie teatr;) Widzialem tez grób jakiegos goscia ojca o imieniu Sebastian ktory jest zabalsamowany niczym Lenin od ilus tam setek lat i tak sobie leży.


Odwiedzilismy rowniez miejscowe knajpy w dzielnicy jakiejs artystycznej na poczatku;) Katy miala urodziny, Memo kupil jej kawalek tortu ze swieczka, a facet grajacy na gitarze czy tam skrzypcach zagral dla niej urodzinowa latynoska nute. Impreza urodzinowa zakrapiana piwem Sol trwala niespodziewanie milo...
After party na herbate i kawe przenieslismy sie do centrum poniewaz zaczelo byc bardzo zimno! TAK myslalem ze to meksyk, ale tu tez sa zimne pory. Spadl nawet grad! A ja, jak zwykle wszedzie w japonkach:)


Romelia wyjechala do Veracruz, na pamiątkę dostała odemnie polską czekoladę (dziewczyny kochają czekoladę:)) i kilka polskich monet o które prosiła. A my oprócz niemki, wybralismy sie nastepnego dnia w trip do <...nazwa miasta uzupelnic pozniej> jest to mala miejscowosc polozona zajebiscie wysoko, prawie caly czas utrzymuje sie tam mgla albo chmury. A droga prowadzaca do tej miejscowosci kreta i niebezpieczna. Jeden niekontrolowany ruch i mozna wypasc samochodem w przepasc której dna nawet nie zobaczysz. Tam spenetrowalismy meksykanska jaskinie, gleboka w dol na okolo 1050 m. dluga nie pamietam ale zajelo nam przejscie na sam koniec i z powrotem jakas 1-1.5 godziny. :) To bylo cos. Na poczatku myslalem ze tam zgine i nigdy mnie nie znajda :D
W sumie chyba nigdy nie bylem w takiej jaskini, siegajas pamiecia do czasow podstawowki i szkolnych wycieczek w polsce, nie przypominam sobie niczego podobnego oprocz wieliczki, no ale to co innego;) Tam stromo, czasami bardzo ciasno, wąskie szczeliny przez które trzeba się przedzierać, ciemno i ślisko no i ja w moich profesjonalnych japonkach to wspinaczki;)

                     PAPIER TOALETOWY Z AUTOMATU. Jak nie zaplacisz... oj ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz